
Jak ja się cieszę, że mam pracę, w której mogę bezkarnie…zarażać 🙂
Tak właśnie czynię – zarażam do odnawiania, malowania i wszelkiego DIY. One już wiedzą, jak przy użyciu papieru ściernego, pędzla i farby nadać drugie życie meblom. Tym razem, jakby się zmówiły, niemalże wszystkie uczestniczki przyszły z taboretami/krzesłami. Niby niepozorne…
W nowej odsłonie – każdy z tych mebli zachwyca.
I uwierzcie – cieszy nie tylko efekt finalny, ale i sama droga do niego prowadząca. Każda przez to przeszła: etap wyboru koloru, techniki, wykończenia…. Tym dywagacjom towarzyszyła radość, wymiana zdań i gotowość na zmiany. Mówiąc krócej – cudowny czas TWORZENIA.
Dziękuję Wam i… do zobaczenia!
Dla tych wspólnych chwil, gdy mogę Was inspirować – wiem, że warto to robić! Wasze słowa podzięki zostają ze mną na długo.
Zerknijcie, zobaczcie i nie miejcie już wątpliwości, że
WARTO dać meblom drugie życie.
WARTO dać się ponieść…
WARTO poczuć, jak to jest na tych warsztatach…